-Moja Pani, Kyouka wzywa cię do siebie - w drzwiach do pomieszczenia stanęła osóbka wyglądem przypominająca małą dziewczynkę. Jej wyraz twarzy psuł jednak wizerunek dziecka o krótkich czarnych włosach i króliczych uszach. Strój obszyty futerkiem również wskazywał na tego gryzonia. Najwyraźniej przybyła była wielką wielbicielką tych zwierząt. - Znowu ma dla ciebie jakieś zadanie - skrzywiła się nieprzyjemnie, jeszcze bardziej niż przed chwilą. - To nie ty powinnaś być wysyłana na te misje tylko ja.
-Wypełniam tylko wolę jaśnie pani. Czy sugerujesz zatem, że powinnyśmy się jej sprzeciwiać? - Jasnowłosa dziewczyna siedząca w wiszącym pod sufitem hamaku, odłożyła książkę na bok, a po chwili lekko zeskoczyła na podłogę. Była zdecydowanie wyższa od dziewczynki, która traktowała ją z góry. Spokojna, z ze stanowczym spojrzeniem niebieskich oczu, z włosami spiętymi w luźny kucyk. - Nie sprowokujesz mnie, panienko Lamy - minęła ją, a srebrne klucze przypięte do paska zadzwoniły charakterystycznie.
-Wypełniam tylko wolę jaśnie pani. Czy sugerujesz zatem, że powinnyśmy się jej sprzeciwiać? - Jasnowłosa dziewczyna siedząca w wiszącym pod sufitem hamaku, odłożyła książkę na bok, a po chwili lekko zeskoczyła na podłogę. Była zdecydowanie wyższa od dziewczynki, która traktowała ją z góry. Spokojna, z ze stanowczym spojrzeniem niebieskich oczu, z włosami spiętymi w luźny kucyk. - Nie sprowokujesz mnie, panienko Lamy - minęła ją, a srebrne klucze przypięte do paska zadzwoniły charakterystycznie.
-Gdyby nie jej rozkaz już dawno być była martwa.
-Głupi ma jednak szczęście, czyż nie? - spojrzała przez ramię na "królika".
-Och, jesteś irytująca. Idź już lepiej. Nie chcę cię na oczy widzieć - Lamy skrzyżowała ręce i odwróciła głowę od rozmówczyni. Ilekroć musiała zbliżyć się o dziewczyny z kluczami robiło się jej niedobrze. Z trudem powstrzymywała swe mordercze żądze. Niepojętym dla niej było czemu to właśnie ona została oszczędzona przez Kyoukę. Tak wiele innych osób zostało tu sprowadzonych. Na tak wielu eksperymentowano, a jednak to ta dziewczyna została wybrana. Urażona wyszła z pokoju trzaskając drzwiami, gdy tylko kroki jasnowłosej ucichły na korytarzu.
Podwinęła szerokie rękawy białej, rozpinanej bluzki. Wciągnęła powietrze pozwalając by metalowy ozdobny gorset, przypominający fragment zbroi wygodniej ułożył się na jej ciele.
-Jakie masz dla mnie zadanie, moja Pani? - spytała splatając ręce za sobą. Stała wyprostowana jak struna. Wpatrywała się w duże i wygodne krzesło, które umieszczone zostało na wprost wielu monitorów. Dziewczyna nawet nie próbowała czytać informacji na nich się znajdujących. Często były napisane w zupełnie nieznanym jej języku.
-Wykonasz drobną robotę na zewnątrz. Pewien delikwent sprawia nam ostatnio sporo problemów przez swoje nie wywiązanie się z umowy. Mówiąc najprościej - tutaj osoba dotychczas siedząca tyłem odwróciła się w stronę przybyłej młodej dziewczyny - zakończysz jego żywot.
-Wytyczne?
-Nie interesuje mnie to w jaki sposób to zrobisz. Osobnik ma być martwy jak najszybciej. Masz się tylko nie dać złapać. Możesz go torturować, otruć, topić, spalić... co tylko chcesz.
-Rozumiem, że przyprowadzenie go tutaj w roli królika doświadczalnego nie wchodzi w rachubę.
-W żadnym wypadku. To dość znana osobistość... A na razie nie mamy w planach sprowadzenia tutaj całej rady. Tylko niepotrzebnie będą utrudniać wykonanie naszego planu.
-Oczywiście, moja pani. - Skłoniła się lekko dziewczyna. Nie ruszyła się jeszcze z miejsca. Musiała się dowiedzieć, kogo konkretnie ma pozbawić życia.
-Febrisco Guarana. Mieszka niedaleko Magnolii. Rozpoznasz go bez trudu. - Kyouka po chwili milczenia zdradziła w końcu dane osoby, która miała zostać unicestwiona. - Masz na to niewiele czasu.
-Wiem, moja Pani. Nie zawiodę cię - odwróciła się i ruszyła do wyjścia.
-Ikaris - zatrzymała ją jeszcze kobieta. Złudnie jej twarz przypominała ptasią. Dodając do tego, że miała jeszcze ptasie nogi, spokojnie można było ją porównać do harpii. - skontaktuj się z nami, gdy zakończysz pracę. Wygląda na to, że będziemy cię dłużej potrzebować w zewnętrznym świecie. Szczegółów jednak dowiesz się później.
-Rozumiem. Nie zawiodę. Wyruszam natychmiast - odpowiedziała spokojnie. W końcu udało jej się opuścić pokój. Pod drzwiami już czekała Lamy. Naburmuszona i niezadowolona. Tego królika zdecydowanie nie należało drażnić.
-"Rozumiem, nie zawiodę" - przedrzeźniła dziewczynę. - Lizuska. A żebyś wpadła na tej misji. Mam cię już dość.
-Zrobię ci na złość i przeżyję. Do zobaczenia za jakiś czas.
Stanęła na brzegu urwiska. W dole widziała przesuwający się obraz. Wypatrywała wolnej polany bądź większego lasu. Nie mogła wylądować w środku miasta. Wtedy z pewnością ktoś by ją zauważył. Lamy byłaby szczęśliwa. Nie mogła dopuścić do zdemaskowania miejsca, w którym żyła.
-Otwórz się Bramo Raju - zwinnie wyciągnęła spod płaszcza jeden ze srebrnych kluczy. Wsunęła go w pustą przestrzeń obok siebie i przekręciła. Wokół zalśnił magiczny krąg, a chwilę później przez otwarte wrota przefrunął kolorowy ptak. - Milo! - zawołała go, gdy zatoczył pełne koło wokół niej. - Zabierz mnie na dół, kochany - poprosiła grzecznie wchodząc na jego grzbiet, gdy tylko to było możliwe. Rajski Ptak wzbił się wtedy wyżej w powietrze i skierował się w kierunku ziemi, do lasu. Pomimo swego niezwykle kolorowego i ognistego upierzenia, nie rzucał się zbytnio w oczy. Na tym odludziu mało kto się pojawiał, a nawet jeśli był, nie patrzył on w górę. Gdyby ktoś się jednak trafił i uniósł swój wzrok ku niebu dostrzegłby mieniący się punkt zmierzający w stronę gruntu. Z każdą chwilą zbliżał się coraz bardziej i w końcu można było dostrzec, że ptak przypomina skrzyżowanie papugi z gołębiem o niezwykle długim ogonem i falującym pióropuszem na głowie. Przyzwany duch wylądował z cichym hukiem na niewielkiej polanie.
-Dziękuję ci, Milo - Dziewczyna odwołała stworzenie. Klucz na powrót schowała pod płaszczem. Rozejrzała się szukając, w którą stronę powinna się udać. Nasunęła kaptur na głowę. To będzie ciężkie kilka dni. - Lepiej bądź gotów Febrisco na to, co cię czeka... - wymruczała cicho pod nosem obierając w końcu jeden konkretny kierunek.
-Wykonasz drobną robotę na zewnątrz. Pewien delikwent sprawia nam ostatnio sporo problemów przez swoje nie wywiązanie się z umowy. Mówiąc najprościej - tutaj osoba dotychczas siedząca tyłem odwróciła się w stronę przybyłej młodej dziewczyny - zakończysz jego żywot.
-Wytyczne?
-Nie interesuje mnie to w jaki sposób to zrobisz. Osobnik ma być martwy jak najszybciej. Masz się tylko nie dać złapać. Możesz go torturować, otruć, topić, spalić... co tylko chcesz.
-Rozumiem, że przyprowadzenie go tutaj w roli królika doświadczalnego nie wchodzi w rachubę.
-W żadnym wypadku. To dość znana osobistość... A na razie nie mamy w planach sprowadzenia tutaj całej rady. Tylko niepotrzebnie będą utrudniać wykonanie naszego planu.
-Oczywiście, moja pani. - Skłoniła się lekko dziewczyna. Nie ruszyła się jeszcze z miejsca. Musiała się dowiedzieć, kogo konkretnie ma pozbawić życia.
-Febrisco Guarana. Mieszka niedaleko Magnolii. Rozpoznasz go bez trudu. - Kyouka po chwili milczenia zdradziła w końcu dane osoby, która miała zostać unicestwiona. - Masz na to niewiele czasu.
-Wiem, moja Pani. Nie zawiodę cię - odwróciła się i ruszyła do wyjścia.
-Ikaris - zatrzymała ją jeszcze kobieta. Złudnie jej twarz przypominała ptasią. Dodając do tego, że miała jeszcze ptasie nogi, spokojnie można było ją porównać do harpii. - skontaktuj się z nami, gdy zakończysz pracę. Wygląda na to, że będziemy cię dłużej potrzebować w zewnętrznym świecie. Szczegółów jednak dowiesz się później.
-Rozumiem. Nie zawiodę. Wyruszam natychmiast - odpowiedziała spokojnie. W końcu udało jej się opuścić pokój. Pod drzwiami już czekała Lamy. Naburmuszona i niezadowolona. Tego królika zdecydowanie nie należało drażnić.
-"Rozumiem, nie zawiodę" - przedrzeźniła dziewczynę. - Lizuska. A żebyś wpadła na tej misji. Mam cię już dość.
-Zrobię ci na złość i przeżyję. Do zobaczenia za jakiś czas.
Stanęła na brzegu urwiska. W dole widziała przesuwający się obraz. Wypatrywała wolnej polany bądź większego lasu. Nie mogła wylądować w środku miasta. Wtedy z pewnością ktoś by ją zauważył. Lamy byłaby szczęśliwa. Nie mogła dopuścić do zdemaskowania miejsca, w którym żyła.
-Otwórz się Bramo Raju - zwinnie wyciągnęła spod płaszcza jeden ze srebrnych kluczy. Wsunęła go w pustą przestrzeń obok siebie i przekręciła. Wokół zalśnił magiczny krąg, a chwilę później przez otwarte wrota przefrunął kolorowy ptak. - Milo! - zawołała go, gdy zatoczył pełne koło wokół niej. - Zabierz mnie na dół, kochany - poprosiła grzecznie wchodząc na jego grzbiet, gdy tylko to było możliwe. Rajski Ptak wzbił się wtedy wyżej w powietrze i skierował się w kierunku ziemi, do lasu. Pomimo swego niezwykle kolorowego i ognistego upierzenia, nie rzucał się zbytnio w oczy. Na tym odludziu mało kto się pojawiał, a nawet jeśli był, nie patrzył on w górę. Gdyby ktoś się jednak trafił i uniósł swój wzrok ku niebu dostrzegłby mieniący się punkt zmierzający w stronę gruntu. Z każdą chwilą zbliżał się coraz bardziej i w końcu można było dostrzec, że ptak przypomina skrzyżowanie papugi z gołębiem o niezwykle długim ogonem i falującym pióropuszem na głowie. Przyzwany duch wylądował z cichym hukiem na niewielkiej polanie.
-Dziękuję ci, Milo - Dziewczyna odwołała stworzenie. Klucz na powrót schowała pod płaszczem. Rozejrzała się szukając, w którą stronę powinna się udać. Nasunęła kaptur na głowę. To będzie ciężkie kilka dni. - Lepiej bądź gotów Febrisco na to, co cię czeka... - wymruczała cicho pod nosem obierając w końcu jeden konkretny kierunek.
Pierwsza ! Muhahaha ! XD Rozdział ciekawie się zapowiada nie mogę zaprzeczyć. Lamy jest strasznie dziwna o.O. Po za tym jak opisywałaś Kyoukę, to teraz się zorientowałam, że faktycznie przypomina ptaka ty. Nie tylko na hełmie, ale również te nóżki :O Brawa dla Ciebie, bo oświeciłaś głupią Shi ;] Rozdział trochę za krótki. Mam nadzieję, że będziesz pisać krótkie, ale wrzucać kilka razy w tygodniu lun dłuższe od tego, ale wrzucać raz dwa w tygodniu. To na tyle ! Błędów nie wyszukuje w tekście, bo nie lubię tego robić. Bardziej mnie obchodzić zawartość tekstu ! ^^ Opowiadanko jak najbardziej pozytywne ! Życzę zdrowia i weny, pozdrawiam ! Ja ne !
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję :3
UsuńMoje pierwsze skojarzenie z Kyouką, zanim poznałam jeszcze jej imię to był ptak. I chociaż nazwałam ją u siebie w opowiadaniu harpią, to chyba bliżej jej do sowy >__o
Rozdziały obiecuję, będą dłuższe. Muszę się rozkręcić po długiej przerwie w pisaniu (a miałam jej prawie rok...). A jak widać po prawej, kolejny rozdział będzie za kilka dni, a w tle piszę jeszcze następny :3
Rozdział bardzo intrygujący! I widze, że Shi Enjeru mnie wyprzedziła z komentarzem, ale nic nie szkodzi. Ikaris ma trudne zadanie, musi zabić człowieka i to z zimną krwią, ciekawi mnie, jak opiszesz to morderstwo, bo opiszesz prawda? Będzie krew, rozrzucone kości po podłodze? I jej zapach, unoszący się w powietrzu? *,* Lamy (nie jestem pewna, czy dobrze napisałam jej imię) przypomina mi Madeleine(ma taką samą rządzę, żeby zabić), nie dodałam jej do opowiadania jeszcze, ale będzie. (aktualnie czytasz wersje drugą ;*). W każdym razie lubie Lamy. To tyle, czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńTak, opiszę dokładnie scenę śmierci. W końcu znana jestem z tego, że nie odpuszczam sobie takich sposobności! Nie mówiąc o tym, że brak bijatyk i morderstw to już nie to samo Fairy Tail... I mówię to ja, osoba starająca się nagiąć po swojemu fabułę XD
Usuń